Starbucks czy Tchibo?

Nikt nam (dlaczego?) za tę reklamę nie zapłacił, ale my, zespół Sklepu Wiązowna, lubimy Starbucksa. Polubiliśmy od pierwszego łyku kawę podawaną w kubkach wielkich jak wiaderka do piasku. Nie czepiamy się, że nie ma w lokalach atmosfery mediolańskich kawiarni, a choćby adriatyckich.
No, ale ktoś kto ma 16 tysięcy kawiarni (czyli Howard Schultz) w 60 krajach i zatrudnia 150 tysięcy pracowników nie może zadbać o indywidualną atmosferę każdej kawiarni.
Symptomatyczne, że we Włoszech nie ma Starbucksa. Amerykański koncern ma pecha do Europy, która liczona razem z Bliskim Wschodem i Afryką Północną (typowo amerykańskie: – Europa, a gdzie to jest? :-)) nie przynosi firmie zysków. Nasze kilkadziesiąt złotych wydane na kawę rachunku wyników pewnie nie poprawi.

Tchibo Espresso Milano Style

I mimo że Starbucksa lubimy, nadal wolimy co dzień rano nasypać do kafeterki dwie łyżeczki Tchibo Espresso Milano Style, ostukać łyżeczkę z resztkami kawy o brzeg sitka, które wyda pusty metaliczny dźwięk, nalać świeżo zaparzoną kawę do małej filiżanki i cieszyć się, że życie jest piękne.

Przy pisaniu korzystałem z tekstu “Dusza Starbucksa”, “Gazeta Wyborcza”, 23-24.06.2012 r.

Udostępnij →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *